Hej ;)
Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek wrócę do tematu, który poruszałam na samiutkim początku istnienia tego bloga. Gdy go zakładałam, postanowiłam, że nie będę dublować wpisów, ale dziś stwierdziłam, że zwyczajnie nie dam rady. Dziś zamierzam ponownie powylewać swoje żale na polską telewizję, bo już milczeć chyba nie mogę.
Zacznijmy od tego, że od kiedy zaczęłam nieco bardziej świadomie oglądać telewizję i wszelkie produkcje filmowo-serialowe, jakoś szybko wyrobiłam w sobie przekonanie, że nasze rodzime wytwory są - ogólnie rzecz biorąc - na niższym poziomie niż te zagraniczne. Potem odkryłam internety z ich niesamowitym zasobem wszelkich filmów/seriali z całego świata i moje zdanie się tylko utwierdziło. Oczywiście nie twierdzę, że wszystkie produkcje polskie są złe - zdarzają się przecież i perełki, ale niestety giną w natłoku tej całej miernoty, która zalewa nas na co dzień. Z drugiej strony nie uważam też, że, cytując pewien kabaret, "wszystko, co h'Amerykańskie jest lepsze". Niemniej jednak to właśnie dobrych zagranicznych produkcji widziałam więcej, więc wnioski nasuwają się same*.
Zostawmy jednak filmy/seriale i skupmy się na tym, co teraz ogląda statystyczny widz polski, który- jak wiadomo - produkcje zagraniczne ma niemalże w pogardzie i kocha tradycyjną telewizję. Skupmy się na wszelakich niskobudżetówkach typu celebrity talent show, reality-show i serii "z życia wziętych". Jesteśmy teraz zasypywani z wszystkich stron najróżniejszymi rolnikami szukającymi swoich żon, matkami szukającymi żon dla swoich synów, historiami ze szpitali/sądów/szkół/patologicznych domów (niepotrzebne skreślić). Nie oglądam znowu często telewizji z prostej przyczyny nieposiadania telewizora w mieszkaniu**, gdy jednak zdarzy mi się zasiąść przed srebrnym ekranem, nic mnie chyba bardziej nie irytuje niż trafienie na cały blok takich programów. Najgorsze w nich jest to, że są to w gruncie rzeczy koszmarki - mają koszmarnie niski poziom, koszmarne aktorstwo*** i, gdy je oglądam, mam wrażenie, że poziom mojego IQ drastycznie spada. Dlatego szybko przełączam je na inny program, albo wyłączam telewizor w ogóle.
I nawet tylko jak "gra w tle" może zaszkodzić...
Ale wróćmy może jeszcze na chwil parę do kwestii filmów/seriali. Albo może skupmy się na samych serialach, bo wciąż jestem wewnętrznie nieżywa po tym, jak jakiś czas temu trafiłam na TVP na emisję Avengersów. Z dubbingiem... Podkreślę może jeszcze raz, dla większego efektu: Avengers z dubbingiem. Za zdubbingowanie głosu Hiddlestona i Hemswortha należy się dwadzieścia lat (po dziesięć za każdego) ciężkich robót w kopalni uranu.
No, ale trzymając się głównego tematu, ostatnio media obiegła wieść, że TVP zakupiła h'amerykański serial, hit, który za oceanem święcił same triumfy, a że nauczyła się już na przykładzie Homeland, będzie teraz tenże serial mocno reklamować. Ach, jaka radość mogłaby zakwitnąć w mym sercu, gdyby nie jeden mały szkopuł. Szkopulik zaledwie, a mianowicie sama zakupiona produkcja. Albowiem h'amerykańskim hitem okazał się serial Crossbones, zdjęty z ramówki z powodu niskiego poziomu i jeszcze niższej oglądalności. Więc hit pełną gębą. Ale przecież zagraniczny, a poza tym gra tam wielka gwiazda (nie umniejszając w żaden sposób panu Malkovichowi jego aktorskich zasług - jego występ akurat w tym serialu był... średni), więc o co tyle szumu? Czemu ci rozkapryszeni widzowie (i to nie tylko ci zza Wielkiej Kałuży) tak kręcą nosem? Kto, ach kto zna odpowiedź na te nurtujące pytania?
Już nie wiem czy nie lepiej było poświęcić wydane na ten serial pieniądze na jakąś polską inicjatywę.
Gdy słyszę o takich rewelacyjnych nowinkach, rodzi się we mnie przekorna radość, że jednak nie mam w mieszkaniu telewizora. Przynajmniej mniej prądu się marnuje. I zawsze jakoś tak smutno mi się też robi. Bo przecież (przykładowo) BBC też jest telewizją publiczną. A nikt nie może powiedzieć, że jest to stacja zła. Gdzie wobec tego tkwi polski błąd?
Do następnego razu ;)
P.S.
Dzisiejszy wpis sponsorowany jest przez Polsat, który zamówił kolejny fascynujący program Celebrity Splash. Jestem pewna, że bez wiedzy jak gwiazdy skaczą do basenu, Wasze życie nie będzie pełne.
__________________________________________
* Poza tym należy pamiętać, że w nazwie bloga widnieje słówko "subiektywnie", co upoważnia mnie do lekkiego obnoszenia się z własnym zdaniem. Po coś się ten blog w końcu ma.
** Styczność z "tradycyjną" telewizją mam wyłącznie, gdy z jakiegoś powodu wracam do domu rodzinnego.
*** O ile można w ogóle to coś aktorstwem nazwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz