wtorek, 23 września 2014

Skąd się biorą seriale, których nie ma

Hej ;)

Przeglądając dziś listę seriali, które oglądam, przeraziłam się. Zaczęłam się o siebie poważnie martwić, bo okazało się, że ich ilość jest zatrważająca*. Gdy ogląda się jeden-dwa odcinki, człowiek nawet nie zauważa ile historii śledzi. Nie to jest jednak najbardziej niepokojące. Niepokojące jest ro ile czasu jesteśmy (jestem?) w stanie poświęcić na oglądanie seriali. A gdy jeszcze dorzuci się do tego wszystkie filmy (obowiązkowo - jeden na wieczór), to już zupełnie nie powinno się mieć czasu na nic innego.

Z drugiej strony zaczęłam się zastanawiać skąd to się wszystko namnożyło. Nie znalazłam przecież wszystkich seriali/filmów sama. Przemyślałam sprawę dokładnie i wyszło mi, że właściwie znalezienie czegoś do oglądania nie jest takie trudne. Trudniej jest znaleźć czas na obejrzenie tego, co się znalazło.

No właśnie!

Doszłam do wniosku, że najgorszą zmorą zbieraczy seriali/filmów są wszelkie media społecznościowe, a przede wszystkim platforma Tumblr. To tam można zacząć się interesować produkcją, której się jeszcze nawet nie widziało. W moim przypadku było tak między innymi z seialami The Unusuals, Dirk Gently i Pushing Daisies**. Po prostu trafiłam na obszerny opis tych produkcji (wraz z kadrami, a jakże), napisany tak dobrze, że aż skłoniły mnie do zapoznania się bliższego z samymi serialami. Pokazuje to ewidentnie, że jeśli twórcy chcą stworzyć serial/film popularny, wystarczy powierzyć reklamę fanom***.

Łatwiej kusić, gdy ma się czym.

Skoro już zahaczyłam o Tumblr, koniecznie muszę wspomnieć o interesującym zjawisku, które tam zaobserwowałam. A mianowicie o wspólnym tworzeniu filmów, które chciałoby się zobaczyć. I nie chodzi tu o zwyczajne "Chciałabym zobaczyć Guardians of the Galaxy, bo już wszyscy ich widzieli, kto jest ze mną?!". Mam tu na myśli raczej wymyślanie całkiem nowej historii, wskazywanie wymarzonego reżysera i obsady, układanie ścieżek dźwiękowych i z wycinków różnych filmów składanie trailera. Wychodzą cuda. Co jeszcze bardziej interesujące, widziałam już kilka takich filmów-które-nie-powstały, które wydawały się na tyle ciekawe, że chętnie bym je obejrzała.

Oczywiście, że nie. To po prostu kreatywność!

Właściwie to fascynujące jak bardzo kreatywni potrafią być fani, jeśli da się im odpowiednią ilość czasu. Bo przecież obok wymyślania produkcji, których nie ma, powstają też różne "projekty" uniwersów alternatywnych, w których można znaleźć wszystko - od Avengersów w klimatach noir do Supernatural dziejącego się w Hogwarcie. I pomimo, że niektóre z tych AU są naprawdę absurdalne, można czasami trafić na pomysł, który miałby wzięcie.

I czy nie wygląda to ciekawie? (znalezione tu)

I proszę. Planowałam wpis o tym, co powoduje, że zaczynamy oglądać seriale a wyszło mi... coś o społeczności Tumblr? No nic, ten temat zostawię na później, a ten wpis, skoro już jest niech sobie będzie. Bo najwyraźniej tak miało być. I już.

Do następnego razu ;)

______________

* Ale szybko mi przeszło, bo zdałam sobie sprawę, że wciąż udaje mi się jeszcze znaleźć czas na studiowanie, pracę i jakieś szczątki życia towarzyskiego. Albo tylko mi się tak wydaje...
** Aczkolwiek Pushing Daisies trafiło dodatkowo na dobry moment, gdy miałam dziką fazę nadrabiania wszystkich produkcji, w których grał Lee Pace.
*** Zresztą doskonale pokazują to twórcy Hannibala, którzy zebrali wokół siebie taki fandom, że uchronił ich przed zdjęciem z anteny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz