niedziela, 14 września 2014

Paszport internetu

Hej ;)

Miałam zamiar napisać dziś, co wg filmów/seriali można znaleźć pod łóżkiem, ale niestety nie byłam w stanie znaleźć odpowiedniego obrazka z Kubusiem Puchatkiem*, więc dałam sobie spokój. Zamiast tego zajmę się czymś nieco innym.

Czy Internet może mieć narodowość? Albo być przypisany do konkretnego kraju? W teorii prawdopodobnie nie, jednak - jak wiadomo - teoria i praktyka to dwie zupełnie różne rzeczy. Bo z narodowością internetu jest tak samo jak z narodowością powietrza. Właściwie w każdym miejscu teoretycznie jest tak samo, ale w praktyce można wskazać pewne różnice. Niestety, jak zawsze w taki wypadkach, wszystko w tej kwestii jest płynne, rozmyte i niezbyt chce się wpasowywać w sztywne ramy**.


No dobrze, skoro już przyjęłam roboczo, że internet może być czyjś, to teraz zastanówmy się czym zajmują się poszczególne internety. Czym żyje polski internet? Oprócz polityki, ploteczek o rodzimych gwiazdach i różnego rodzaju prześmiewczych trolli, jakich pełno właściwie wszędzie, istnieje dość spora grupa dość hałaśliwych fanów filmów i seriali***. Co interesujące, najbardziej aktywną grupę stanowią fani Supernatural, przebijając zaangażowaniem zarówno Sherlocka BBC jak i Doctora Who. Czasami głowę podnoszą jeszcze wielbiciele Vikings, ale tylko sporadycznie. Z drugiej strony taki rozkład nie powinien nikogo dziwić, biorąc pod uwagę sławę, jaką fani Supernatural wyrobili sobie chociażby na stronie Tumblr, gdzie czasami aż strach cokolwiek napisać, bo prędzej czy później zostanie to przejęte przez fanów braci Winchesterów.

Łatwo głosić takie deklaracje, gdy się ma tak liczny i hałaśliwy tłum za sobą.

Niestety, z tego co zdążyłam zauważyć, bardzo wiele, a nawet przeważająca część wszystkiego, co pojawia się w polskim internecie jest importowane z internetu anglojęzycznego****. A nawet jeśli jakiś fanart/fanfik/cokolwiek (niepotrzebne skreślić) został stworzony przez Polaka, bardzo często jest i tak w języku angielskim. Jest to całkowicie zrozumiałe, biorąc pod uwagę to, że językiem angielskim mówi po prostu więcej ludzi. Poza tym istnieje też całkiem spora ilość osób, które zupełnie nie udzielają się w "rodzimym" internecie, tylko skupiają się na o wiele większym obszarze jaki stanowi internet anglojęzyczny. Właściwie to trudno się im dziwić - jest większy i daje o wiele więcej możliwości.

Chyba jedna z największych katastrof współczesnego świata.

Z drugiej jednak strony istnieje takie zjawisko jak internet rosyjski, który bardzo często - nie biorąc wcale poprawki na politykę i podobne kwestie - doskonale radzi sobie sam. Nie wiem czy wynika to z tego, że w Rosji posługują się cyrylicą, nieszczęsnej polityki, czy czegoś zupełnie innego, ale tamtejszy internet rośnie sobie jakby obok internetu anglojęzycznego. Z własnego doświadczenia wiem, że znając odrobinę rosyjski, można po "cyrylickiej" stronie znaleźć takie cuda, jakich próżno szukać u anglojęzycznych.

Oczywiście, że fandom Supernatural ma kogoś, kto porozmawia za nich po rosyjsku.

Całe szczęście, że w internetach nie ma granic (no, może jedynie drobne językowe***** - kto używał Google Tłumacza to wie) i wszystko, co powstaje w strefie fandomów jest właściwie nieograniczenie dostępne. Pozostaje tylko pytanie czy koniecznie chce się to wszystko zobaczyć. Bo, jak to mówią w naszym, polskim internecie - co się raz zobaczyło już się nie odzobaczy.

Do następnego razu ;)

PS.
Ledwo popełniłam wpis o herbacie w Wielkiej Brytanii, a tego samego wieczora Dwunasty beztrosko biegał po odcinku popijając kawę. No w ogóle na tym Doktorze polegać nie można, no!

PS. 2.
Czy pamięta ktoś jeszcze wpis o celebrity talent show? Dziś fanpage BBC One poinformowało mnie, że tegorocznym zwycięzcą porywającego show Tumble został Bobby. Congratulations Bobby!

____________________

* Jest to w mojej wizji wpisu tak ważna ilustracja, że jej brak uniemożliwia jego powstanie.
** Z drugiej strony, czy internety kiedykolwiek chciały wpasować się w jakiekolwiek ramy?
*** Co właściwie wcale nie jest dziwne.
**** Niestety rozdzielenie stref wpływów USA i Wielkiej Brytanii akurat w tej kwestii jest bardzo trudne, więc trzeba przyjmować pewne uproszczenia i uogólnienia.
***** Ale przy odrobinie chęci i je można przejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz