Hej ;)
Wprowadzanie się do nowego mieszkania zawsze wiąże się z kilkoma bardziej lub mniej przyjemnymi rzeczami, takimi jak nauka nowego adresu, gubienie się w nieznanej jeszcze okolicy*, poznawanie nowych współlokatorów, a także oswajanie się z samym mieszkaniem i jego małymi niezwykłościami. Taką właśnie "małą niezwykłością" mojego nowego lokum jest (oby tymczasowy) brak firanek w oknach, przez które niestety widać całe cudowne życie innych osób, które - w momencie, gdy chwilowo nie ma się nic interesującego do roboty - staje się niezwykle wręcz fascynujące.
Takie niemal na siłę odciąganie wzroku od nieznośnie bezfirankowych okien wywołało u mnie refleksję nad tym czego o używaniu okien i samych oknach uczą nas wszelkie produkcje filmowo-telewizyjne. Oto, co mi z tych moich rozmyślań wyszło:
1. Przez okna można podglądać innych
Czynność, którą każdy w swoim życiu raz lub więcej popełnił. Wielki, przeźroczysty kwadrat w ścianie aż sam się prosi, żeby zobaczyć co jest po drugiej stronie. A czasami widać tam prawdziwe cuda. Największą sztuką jest jednak tak podglądać, żeby samemu nie być widzianym (przydają się w tym firanki).
Nigdy nie można być pewnym co zobaczy się, wyglądając przez okno.
2. Przez okna może coś/ktoś wpaść nam do mieszkania
Tym "czymś" wpadającym do mieszkania z reguły są liście, pióra gołębi, muchy, kurz i pył. Rzadziej drobne ptaki. Praktycznie nigdy Sherlock. Co jest właściwie smutne, ponieważ osobiście wolałabym, żeby ilość wpadających Sherlocków znacznie przewyższyła ilość wpadających much. Ale do tego powinnam chyba zamieszkać w Londynie.
Czasami wpadanie odbywa się dosłownie przez okno.
3. Przez okna można wypaść
Sytuacja odwrotna niż w punkcie 2. Z reguły wypada się na ulicę lub chodnik, w mniejszym lub większym stopniu robiąc sobie krzywdę, co nigdy nie jest przyjemne. Chyba, że żyje się w uniwersum Supernatural i ma dobre kontakty z aniołami - wtedy można wypaść aż do alternatywnej rzeczywistości.
Filmowo-serialowe doświadczenie podpowiada, że wypadanie przez okno nigdy nie jest bezbolesne i niezaskakujące.
4. Przez okno można zobaczyć dawno nie widzianego przyjaciela
Co ciekawe dzieła popkultury udowadniają, że okno niekoniecznie musi znajdować się na parterze, żeby zobaczyć przez nie kogoś znajomego. A jeśli przy oknie stoi rusztowanie lub ktoś wcześniej mył szyby, zawieszony na podnośniku, mamy praktycznie stuprocentową pewność, że ktoś, kogo dawno już nie widzieliśmy prędzej czy później spróbuje wdrapać się nam na parapet.
Kiedy już zobaczycie w oknie swojego przyjaciela, otwarcie go (okna, nie przyjaciela) znacznie ułatwia rozmowę.
5. Przez okno można uciec do Hogwartu
Niestety opcja możliwa tylko i wyłącznie jeśli jest się brytyjskim nastolatkiem. Dodatkowym atutem jest też przyjaciel posiadający latający samochód. TARDIS też właściwie by się nadała, ale niestety taki przypadek nie został jeszcze udokumentowany, ale mam wrażenie, że jeszcze wszystko przed nami.
W przypadku ucieczki przez okno należy mieć zawczasu spakowany bagaż, bo nie wiadomo kiedy przyleci nasza "podwózka".
Powiem szczerze, że nie planowałam w tym miesiącu tworzyć kolejnej listy, ale niestety pragnienie napisania tej notki było we mnie tak silne, że nie dałam sobie z nim rady i musiałam mu ulec. W każdym razie okazuje się, że okna są niesamowicie ważnym elementem wyposażenia mieszkania i właściwie nigdy nie wiadomo do czego się jeszcze będą mogły przydać. Eksperymentom filmowo-serialowym w tej kwestii jak na razie nie ma końca.
Do następnego razu :)
____________
* W znanej okolicy też można się zgubić. We własnym mieszkaniu także można się zgubić. Właściwie wszędzie można się zgubić, zwłaszcza jak się jest osobą z zerowym wyczuciem kierunku.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz