Hej ;)
Myśląc nad dzisiejszą notką, zastanawiałam się o czym jeszcze nie pisałam, a bardzo chciałabym napisać. Okazało się, że spośród wielu tematów, tym, którym najbardziej chciałabym się podzielić, jest herbata. A zatem dziś będzie o herbacie, bo w końcu dlaczego nie?
Zacznijmy może od światów, których podobno nie ma. Co się pija w Śródziemiu? Piwo, wino oraz herbatę. Nigdy nie słyszałam o elfie czy krasoludzie raczącym się kawą. Bardzo porządne to Śródziemie. Co znaczące, najwięcej herbaty wypijają hobbici, zamknięci w swoich norkach, lub delektujący się w gronie krewnych i znajomych. Z picia herbaty o określonej porze uczynili niemal rytuał, co nieco przypomina pewną nację, ale o tym za chwilkę.
Hobbit w naturalnym środowisku, z kubkiem herbaty w ręku.
A jak wygląda to za Wielką Kałużą? Tu niestety na prowadzenie wysuwa się kawa, co z całą pewnością świadczy o poziomie kulturalnym tego kraju*. Herbata kojarzona jest głównie z Bostonem i pewnym wyspiarskim krajem, traktowanym w zależności od sytuacji jak byłego tyrana lub ląd ojców. Nie wiem jak zinterpretować to zjawisko - czy winny jest tutaj uraz do poprzednich właścicieli, ceny importu herbaty czy może jeszcze co innego? W każdym razie przemysł herbaciany nie święci swoich największych sukcesów w USA. A szkoda, bo kraj jest to wielki i, podobno, bogaty.
Herbata z automatu nie jest prawdziwą herbatą.
I w końcu Wielka Brytania. Co ciekawe, w rankingu importerów światowych herbaty zajmuje drugie miejsce, przegrywając z Rosją. Aczkolwiek, patrząc na rozmiary naszego wschodniego sąsiada, trudno się właściwie dziwić. W każdym razie, picie herbaty w Wielkiej Brytanii nigdy nie było tylko zaspokajaniem pragnienia. Weszło tak mocno w kulturę, że stało się stereotypem. O czymś jednak świadczy chociażby scena z Sherlocka BBC, kiedy, oczekując na przyjście Moriarty'ego, pierwsze co robi pan Holmes to przygotowuje herbatę.
Po czym poznać, że to Brytyjczyk...?
U nas w Polsce właściwie bilans rozkłada się prawie po połowie. U mnie w życiu jednak zwycięża herbata, co sprawia czasami, że wychodzę na osobę uzależnioną. I bardzo dobrze. Może dzięki temu łatwiej będzie mi się wmieszać w tłum, kiedy ucieknę do Wielkiej Brytanii. Do tego czasu jednak zadowolę się całą masa herbacianych cudowności, które - na szczęście - można kupić w sklepie na rogu.
Do następnego razu ;)
PS.
Ha! Dziś też się wyrobiłam przed północą!
______________________
* W Turcji i Bułgarii** też pija się jedynie kawę (mają tam nawet automaty do kawy na niemal każdej ulicy), a jak wiadomo we Wszechświecie nie ma przypadków, więc...
** I nie zamierzam w żaden sposób obrażać tutaj kultur żadnego z tych państw, bo akurat kulturę (zwłaszcza Bułgaria) mają piękną i niesamowitą.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz