czwartek, 5 lutego 2015

Jedzenie i muzykę też da się połączyć

Hej ;)

Dziś rozmawiałam na temat Pushing Daises i tego, że romans Neda i Chuck jest nie do wytrzymania wręcz cukierkowy i słodki*, a na końcu doszło do konkluzji, że tak właściwie to fajnie byłoby mieć takiego prywatnego cukiernika. Przy okazji jakoś sama urodziła mi się w głowie myśl, że w bajkach (i w sumie nie tylko) to wyjątkowo często śpiewa się o miłości i o niecnych planach, ale o bardziej prozaicznych rzeczach, takich jak chociażby jedzenie to już rzadziej.

Dlatego dziś zapraszam Was, drodzy Czytelnicy na krótki spis piosenek, które w jakiś sposób nawiązują do lubianej przez wszystkich czynności jedzenia. Wbrew pozorom niełatwo jest śpiewać o rzeczach zwykłych. O planach zlikwidowania głównego bohatera każdy by umiał.

1. Kiedy sobie dobrze podjesz
Asterix i Kleopatra. Przyznam się od razu, że to moja jedna z najukochańszych bajek z dzieciństwa, więc wersja filmowa nie bardzo mnie przekonywała, do momentu gdy zobaczyłam Asterixa na Olimpiadzie, który to film uświadomił mi, że można skrzywdzić oryginalną historię jeszcze mocniej. Wracając jednak do oryginalnego tematu - jest to piosenka głodnego mężczyzny. A jak wiadomo - mężczyzna głodny to mężczyzna smutny, więc i przez wersy piosenki przewijają się nieco smętne marzenia. Z drugiej strony chyba tylko głodny Gal byłby w stanie marzyć o jedzeniu za pomocą piosenki.

Śpiewałam tę piosenkę, dziecięciem jeszcze będąc.

2. Gościem bądź
Piękna i Bestia. O czym innym mogliby śpiewać Francuzi, nawet zmienieni w sztućce? Wprawdzie bardziej brzmi to jak piosneka-reklama jakiejś drogiej restauracji, niemniej jednak ma to dość duży związek z kuchnią i gotowaniem. Nie wiem czy jestem odosobniona w tym, ale jak byłam mniejsza uważałam, że pomysł przemieniania ludzi w sprzęty domowe jest nieco... niepokojący. Ale nie jest to istota wpisu, więc na tym zakończę.

Wszak to Francja!

3. Wszędzie widzę miodek
Kubuś i przyjaciele. Kolejna piosenka głodnego mężczyzny. To w sumie interesujące, że o jedzeniu właściwie śpiewają głownie panowie. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to utwór idealnie wręcz pokazujący jak wygląda percepcja osoby będącej na diecie. Dosłownie wszystko staje się potencjalnym jedzeniem, a jeśli nie to przynajmniej o nim przypomina. Jakby się głębiej zastanowić to przerażające. Dieta to jednak straszna rzecz...

Niestety dostępna jest tylko wersja angielska, ale polska też gdzieś po internetach krąży.

4. Arszenikowy tort
Asterix i Kleopatra. Ta bajka obfituje w piosenki skupiające się na jedzeniu. Ciekawe czy kryje się za tym jakaś sugestia. Wprawdzie w tym przypadku proces gotowania jest jedynie pretekstem do wyśpiewania niecnych planów, ale piosenka jest tak wpadająca w ucho, że to aż nieprzyzwoite. Nie wiem czy moja Rodzicielka była zadowolona, gdy jej nie mająca jeszcze dziesięciu lat pociecha tańczyła w takt wyśpiewanego "Arszeniku szklanki ćwierć jak wymaga tego śmierć!". W sumie nie dzieliła się tym ze mną. Z drugiej strony jednak, patrząc na to, co z tej pociechy wyrosło... Khem...

Czegokolwiek by nie mówić, tort wygląda apetycznie.

5. A happy ending for us
Galavant. Kolejna wpadająca w ucho piosenka-knucie, ale wyjątkowo śpiewania przez kobietę. Podobno trucizny to właśnie kobieca broń. Jeśli tak wygląda proces zatruwania jedzenia, to trzeba przyznać, że jest on niepokojąco atrakcyjny. Niestety ja się do niego wyjątkowo nie nadaję, z prostej przyczyny posiadania tak złego głosu, że i sama trucizna by się zepsuła. Może to i lepiej.

Najlepiej truje się w takt walca!

6. Blunt the knives
The Hobbit: a Unexpected Journey. Przyznaję się od razu bez bicia. Sama piosenka nie ma z samym jedzeniem wiele wspólnego, ale zahacza o tematy kuchenne, a poza tym jest tak urocza, że nie miałam serca jej pominąć. Wprawdzie osobiście wolałabym nie doświadczać podobnych "radosnych piosenek" w swojej kuchni (mam zbyt słabe serce i zbyt zszargane nerwy na rzucanie moimi ukochanymi kubkami przez całe mieszkanie), jednakże posłuchać zawsze wolno. Nie spowoduje to chyba wizyty całej zgrai krasnoludów. Chociaż, po głębszym zastanowieniu, chyba aż tak bardzo bym nie płakała, gdyby jednak taka wizyta nastąpiła.

Bardzo wesoła kompania.

Więcej piosenek okołojedzeniowych i okołokuchennych nie udało mi się znaleźć. Światek serialowo-filmowy wciąż obfituje w utwory o miłości. Lub knuciu. Najwyraźniej do słowa love łatwiej jest wymyślić jakiś rym.

Do następnego razu ;)

___________________________________

* Co właściwie nikogo nie dziwi, bo to w końcu Pushing Daisies.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz