niedziela, 22 lutego 2015

BBC why?

Hej ;)

Mam zagwozdkę. Cały dzień zastanawiam się nieustannie właściwie nad jedną rzeczą. Dlaczego i tak naprawdę po co ja wciąż oglądam The Musketeers?

Już ostatni odcinek był dla mnie bolesny, ale ten najnowszy? Już po prostu brak mi słów. I co z tego, że fajne postaci, co z tego, że płaszcze ładne, co z tego, że generalnie nie jest to źle zrobiony (pod względem technicznym i aktorskim) serial, kiedy historie w nim zawarte robią mi taką krzywdę... Gdybym przy oglądaniu tego odcinka bawiła się w drinking game zaproponowaną przez Zwierza to prawdopodobnie nie trzeźwiałabym do jutra. A był to taki dobry serial. Głupawy miejscami i naiwny, ale w gruncie rzeczy dobry...

To nie Portos krzyczał tylko ja...

A dziś? Dziś się jedynie zirytowałam. Denerwowała mnie nieszczęsna Milady de Winter (chociaż ona akurat irytuje mnie od samego początku, więc się tak jakby nie liczy), denerwował mnie król (a może to nie postać króla tylko wcielający się w niego Ryan Gage, który chyba nie do końca umie zagrać rozpacz), denerwował mnie główny knuj (serio? cała ta intryga tylko po to by może zabić króla, o ile los tak zadecyduje? serio?), a wątek miłości Konstancji i D'Artagnana był tym, który przelał czarę goryczy (halo, Konstancja w takiej sytuacji zostałaby uznana za puszczalską cudzołożnicę i prawdopodobnie wywalona z dworu, a nie obdarzona królewskim uśmiechem, bądźmy przez chwilę poważni). Nie wiem co się stało scenarzystom w tym sezonie, ale chyba naczytali się odrobinę za dużo złych fanfików. Albo obejrzeli o jeden raz za dużo Bitwę Pięciu Armii, skupiając się na postaci Legolasa oraz Tauriel. Albo jeszcze coś innego wyprało im mózgi. Bo dzieje się teraz z tym serialem coś strasznego.

Pamiętajcie - najbezpieczniejszym miejscem dla niemowlęcia są ramiona silnego mężczyzny, który właśnie zamierza przebić się przez korytarz obstawiony ludźmi wroga.

Ktoś by mógł powiedzieć, że przecież mogę przestać oglądać Muszkieterów, skoro mnie tak strasznie irytują. Z jednej strony tak... ale z drugiej nie jest to do końca takie łatwe. W moim subiektywnym sercu wciąż tli się naiwna nadzieja, że serial przestanie być aż tak absurdalny i wróci do swojego kształtu przyjemnego ogłupiacza z poprzedniego sezonu. Jest to myślenie bardzo życzeniowe, ale chyba jeszcze nikt od tego nie umarł. Poza tym wydaje mi się, że potrzeba jednak nieco więcej żeby całkowicie zniechęcić mnie do produkcji, która przez cały swój pierwszy sezon podbijała moje serce. Dlatego proszę po cichu bogów internetu żeby zainterweniowali i przywrócili mi moich Muszkieterów. Bo w przeciwnym wypadku chyba nie pozostanie mi nic innego jak siąść i płakać. A tego jednak chciałabym uniknąć.

Do następnego razu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz