Hej ;)
Dziś przypadają nam dwie ważne daty. Co więcej, są one w pewien sposób związane, za co możemy podziękować panu Peterowi Jacksonowi, który maczał w tym (bardziej lub mniej świadomie) swoje palce.
Albowiem, moi drodzy, dziś obchodzimy Światowy Dzień Czytania Tolkiena oraz jednocześnie urodziny Lee Pace.
Jak powszechnie wiadomo - każda okazja do sięgnięcia po dobrą książkę jest dobra, tym bardziej kiedy weźmiemy pod uwagę, że akurat dzisiaj, mówiąc o dobrej książce ma się na myśli jakikolwiek utwór Tolkiena. Z drugiej jednak strony zastanawiam się nad ogólnym sensem takiego dnia. Czyżby czytelnictwo na świecie stało aż na tak niskim poziomie, że nawet do zabrania się za np. Hobbita potrzeba specjalnej daty w kalendarzu? Jeśli tak to świat zdecydowanie zmierza ku końcowi... Mam jednak nadzieję, że to tylko takie moje irracjonalne lęki i strachy, które nijak mają się do rzeczywistości. W każdym razie jestem pewna, że idea Światowego Dnia Czytania Tolkiena na pewno nie zaszkodzi.
Bardziej motywującego plakatu nie udało mi się znaleźć.
Jak jednak wydarzenie czytelnicze ma się do urodzin aktora, do którego mam osobistą słabość? Odpowiedź jest banalnie prosta i prawdopodobnie nikogo nie zdziwi. Ano ma się tak:
Elfia gracja sama w sobie.
Dlatego tym bardziej należy życzyć Lee samych cudowności i jeszcze więcej wspaniałych ról.
Oczywiście mogłabym teraz napisać długaśną notkę-zachwytkę, w której uwolniłabym moje wewnętrznego dzikiego fangirla i zapełniła dwie strony samymi pochwalnymi westchnieniami. Myślę jednak, że nieco nie miałoby to sensu, bo moja miłość i fascynacja przejawiają się w tym subiektywnym grajdołku dosyć często (o tutaj, przykładowo), więc byłoby to tylko niepotrzebne (?) powtarzanie się. Może innym razem. Niemniej jednak wspomnę tylko szybciutko, że Lee jest niesamowitym aktorem, którego nie da się zaszufladkować do jednego rodzaju ról, bo umie być zarówno bajkowym cukiernikiem Nedem (Pushing Daisies) jak i nieobliczalnym Joe McMillanem (Halt and Catch Fire), co nie może być spowodowane niczym innym jak tylko magią. Albo talentem. Albo obiema tymi rzeczami.
Taki sympatyczny typek.
Dość. Dość tych zachwytów, ileż można. Więcej już dziś nie napiszę, bo mogą urodzić się z tego niebezpieczne rzeczy. Zamiast tego zajmę się świętowaniem i obejrzę jakiś materiał promocyjny Hobbita. Załatwię w ten sposób poniekąd oboma ważnymi wydarzeniami dnia dzisiejszego.
Do następnego razu ;)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz