sobota, 31 stycznia 2015

Richard, are you OK?, czyli o Ryśkach zasiedlających popkulturę

Hej ;)

Przyznam szczerze i bez bicia - zamierzałam dziś napisać notkę o królach i wszelkiego rodzaju władcach, którzy zasiedlają przestrzeń serialową/filmową, ale nagle koncepcja uległa lekkiej modyfikacji. Kiedy okazało się, że jeden z aktorów nie pasuje do obranego kryterium, należało szybciutko przerobić je w taki sposób, żeby pasował. I tak oto jest!

Dzisiaj przed Wami, drodzy Czytelnicy, początek i lekki przedsmak niewielkiego cyklu, którego części raz na jakiś czas będą pojawiały się na blogu. Cykl ten będzie cyklem "alfabetycznym" polegać będzie na przedstawianiu spisu osób (realnych lub nie), których łączyć będzie - w ten czy inny sposób - kryterium alfabetyczne.

W tym wpisie poszłam nawet o krok dalej, ponieważ wszystkich poniższych panów łączy nie tylko litera ale całe imię!
1. Richard II
The Hollow Crown. Powód i główny winowajca wpisu, a więc i całego cyklu. Kiedy uświadomiłam sobie, że nie będę mogła zamieścić go w spisie, me subiektywne serce pękło. Dlatego zamiast wyszukiwać dalszych przedstawicieli monarszego gatunku, skupiłam się na Richardach.
Ten szczególny Richard jest królem angielskim, bohaterem sztuki Szekspira i postacią odgrywaną przez Bena Whishawa. Już same te trzy cechy czynią go wyjątkowym, a jeśli zagłębimy się mocniej w tę postać, znajdziemy jeszcze ciekawsze rzeczy. Richard jest osobą, która urodziła się do władzy, nic innego przez całe swoje życie nie robiła, jest święcie przekonana o swoim do władzy przeznaczeniu, a gdy nagle ktoś próbuje mu ją odebrać nie jest w stanie sobie z jej utratą poradzić. Taki podręcznikowy przykład monarchy, którego stopa nigdy na ziemi wśród ludu nie stanęła.
Już nawet nie trzeba wspominać o niesamowitej grze Bena Whishawa, który tworzy wizualną poezję samym ruchem ręki. Fascynuje mnie trochę ten aktor. I powiedzmy to sobie otwarcie: gdyby nie on, cały odcinek (film telewizyjny?) byłby nie do oglądania, bo byłby po prostu nudny.

 Na niektórych aktorów można by patrzeć w kółko. To jeden z nich.

2. Król Richard
Galavant. Powód wpisu, który z powodu Richarda II nie doszedł do skutku. No i mój* ostatni ulubieniec. Postać, która zdecydowanie, ale i z niezaprzeczalnym wdziękiem ukradła Galavantowi jego własny serial. W sumie trudno się dziwić, ponieważ król Richard jest zdecydowanie barwniejszą postacią, która chyba ma widzowi najwięcej do zaoferowania. A wszystko to jest zasługą grającego go Timothy'ego Omundsona, nad którym zachwycam się już chyba trzecią czy czwartą notkę. Świadczy to tylko o tym jak dobry jest to aktor, czego niestety nie była w stanie wykorzystać ekipa Supernatural. Zaprawdę - takie marnotrawstwo dobrych aktorów powinno być karalne.
No i, skoro mówimy tu o Galavancie, nie można zapomnieć o tym jak niesamowity głos ma król Richard. Chyba niczego nie słucha się tak dobrze jak piosenki o marzeniu o zabiciu Galavanta**.

Obowiązkiem każdego króla jest dbanie o nienaganny wygląd.

3. Richard Madden
Przechodzimy do osób, które podobno istnieją naprawdę. Aczkolwiek nie odbiegamy zbytnio od tematów okołomonarszych, ponieważ akurat ten Richard grał nie kogo innego tylko Robba Starka w Grze o tron, a jak wiadomo, doczekał się on tytułu Króla Północy.
Jeśli chodzi o samego aktora to - mówiąc szczerze - nie ma jeszcze jakiegoś wybitnego dorobku artystycznego, ale można mu to wybaczyć, bo przecież jest jeszcze młody i widać, że się stara. Czyli jeszcze wszystko przed nim. Od siebie jedynie dodam, że gdy nie ma zarostu okrutnie przypomina mi Matta Bomera, ale to tylko taka uwaga na marginesie.

Trzyma naręcze szczeniąt i wygląda poważnie***. Pure acting, proszę państwa.

4. Richard Armitage
Ostatnimi czasy ulubiony Richard internetów. Podejrzewam, że może mieć to związek z jego ostatnią rolą, a mianowicie Thorinem Dębową Tarczą, który zebrał sobie całkiem sporą grupkę fanek. No i dodatkowo jest też królem, więc ponownie pasuje do poprzedniego monarszego towarzystwa. Nie sądzę, żeby był to przypadek.
Richard gdy nie jest krasnoludzkim, szalonym królem jest też niezłym aktorem. Jakoś zawsze chętniej zabieram się do oglądania jakiegoś filmu/serialu, gdy wiem, że on będzie tam grał. We wspomnianym jakiś czas temu Shakespeare Re-Told gra Macduffa, która to rola chyba zapadła mi w pamięć na równi z tą McAvoya****. A w przyszłym sezonie Hannibala wcieli się w rolę Francisa Dolarhyde, której to roli już się nie mogę wręcz doczekać. No i, nie ukrywajmy, na Richarda Armitrage'a patrzy się z przyjemnością, więc zawsze jest to dodatkowy atut.

Jedno z moich ulubionych zdjęć z planu Hobbita :)

5. Richard Speight Jr
Aktor znany za sprawą internetów, a przede wszystkim platformy Tumblr, głównie z roli w Supernatural, gdzie grał archanioła Gabriela. Jest to jednocześnie postać, za którą między innymi fandom płacze najbardziej. Co więcej, Richard tak mocno zżył się z ekipą serialu (ale i z samym fandomem, którego jest (chyba?) aktywnym uczestnikiem), że nie opuszcza żadnego większego konwentu i nieustannie kręci się w pobliżu. Powoduje to, że fandom nie zapomina o nim, a co więcej - kocha go coraz mocniej.
Niestety nie wpływa to na jego popularność wśród twórców filmowych/telewizyjnych i, pomimo tego, że już w niejednej produkcji zagrał, za każdym razem są to raczej postaci drugoplanowe. Kto wie? Może kiedyś przyjdzie jeszcze jego wielki czas? A może wystarczy mu gorąca miłość strasznego fandomu Supernatural?

Dobre priorytety to podstawa.

I na koniec postać zasugerowana mi przez Wybiórczą, która także chciała mieć swój wkład do wpisu abecadłowego:

6. Richard z Klanu
Klan. Parafrazując wielkiego poetę: Polacy nie gęsi, swoich Ryśków mają. Chyba najbardziej rozpoznawalny Richard w polskiej popkulturze. Z imienia znają go wszyscy, nie wszyscy pamiętają, że nazywa się Lubicz, a jeszcze mniej ma w pamięci to, że aktor tak naprawdę nazywa się Piotr Cyrwus.
Z jednej strony to fascynujące jak jedna rola może przylgnąć do aktora na całe życie. Z drugiej jednak to nieco smutne i nieco przerażające, bo świadczy to o tym jak tak naprawdę działa popkultura i o tym, że jedna rola może zdefiniować spojrzenie fandomu.

Już nawet nie gra w Klanie, a do końca życia zostanie "Ryśkiem z Klanu"...

To by było na tyle. Mam nadzieję, że wpis przypadł Wam, drodzy Czytelnicy, do gustu, bo podobne od teraz będą się raz na jakiś czas pojawiały. A będą to notki bardzo niespodziewane, bo nawet ja nie wiem w jakiej kolejności ułożą się literki. Czas pokaże.

Do następnego razu ;)

_______________________________

* Z tego co się orientuję, nie tylko mój. Internety kochają króla Richarda.
** No... Może jeszcze Secret Mission by się kwalifikowała, ale to zrozumiałe, bo tam też śpiewa król.
*** Will Graham z pewnością by się z nim zaprzyjaźnił.
**** Tak właściwie to tam nie było złych ról.

2 komentarze:

  1. Więcej! Więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. 29 year-old Marketing Assistant Elise Nye, hailing from McBride enjoys watching movies like "Hamlet, Prince of Denmark" and Bird watching. Took a trip to Greater Accra and drives a Ferrari 250 LWB California Spider. widok

    OdpowiedzUsuń