Hej ;)
Za mniej więcej miesiąc, będzie miał swoją premierę* na stacji NBC serial Constantine, oparty (w większym lub mniejszym stopniu) na komiksach wydawnictwa DC Hellblazer. Dlaczego jednak o tym piszę? Ponieważ, gdy zastanawiałam się skąd ja mogę znać odtwórcę głównej roli - Matta Ryana, natrafiłam na wzmiankę, że miał on swój występ gościnny w Vikings. Grał tam istotną i oryginalną rolę wieśniaka.
Nie trzeba mi było dalszych zachęt. Szybko sprawdziłam w którym odcinku Matt się pojawił** i, przyglądając się bardzo uważnie drugiemu planowi, obejrzałam (niechcący, właściwie to z rozpędu) cały epizod. I, oczywiście, zaczęłam się zastanawiać czy serial Vikings to jedyne źródło mojej filmowej/serialowej "wiedzy" o północnym ludzie wojowników. Z wyliczeń wyszło mi, że wcale nie***.
Chyba nic mi się w tym serialu tak bardzo nie podoba jak ta koszula z czerwonym sznurkiem Athelstana ;)
Najbardziej bezużyteczną produkcją, jeśli chodzi o jakiekolwiek informacje o Wikingach, jaką dane mi było ostatnio spotkać to wszystkie marvelowskie produkcje z Thorem w roli głównej. Tak, wiem, filmu fantastycznego, nakręconego na podstawie komiksu nijak nie można traktować jako źródła wiedzy. Ale występują tam przecież postacie - jakby na to nie patrzeć - mitologiczne, wzięte właśnie ze Skandynawii i budowa tamtejszego świata też jest o skandynawską mitologię oparta. Niestety oparta tak luźno, że w ogóle się kupy i oryginału nie trzyma.
Skandynawski Loki z brytyjskim akcentem w amerykańskim filmie. Kocham cię, przemyśle filmowy!
Pozostańmy jeszcze za Wielką Kałużą, zmieńmy jednak trochę gatunek filmowy. Jaka animacja ostatnimi czasy opowiadała nam przygody dzielnych Wikingów? Dokładnie, Jak Wytresować Smoka. Tu z kolei mamy więcej Wikingów w Wikingach, ale sam świat jest nieco fantastyczny. Poza tym, z czym się kłócić nie sposób, jest to produkcja dla dzieci, więc też się jej pewne rzeczy wybacza. No i mają smoki.
Chcę mieć smoka!
Europejskie produkcje jakoś bardziej trzymają się tego, co o Wikingach wiadomo z historii****. Wciąż jestem pod wielkim wrażeniem filmu Valhalla Rising, w którym poznajemy historię Wikinga, który po uwolnieniu się z niewoli, wsiada na statek płynący w niezbadanym dotąd kierunku. W głównego bohatera wciela się Mads Mikkelsen i - czym mi bardzo zaimponował - gra, nie wypowiadając słowa. Ani jednego. Film jest mroczny, nieco niepokojący i (do pewnego momentu przynajmniej) dość trzymający się "wiedzy historycznej". Właściwie uważam, że Mikkelsenowi o wiele lepiej wychodzi granie Wikinga niż Hannibala, a u Anthony'ego Hopkinsa zachodzi zupełnie odwrotna sytuacja. I nie mówię, że którykolwiek z nich gra źle. Po prostu doktor Lecter w interpretacji Hopkinsa przemawiał do mnie o wiele bardziej i bardziej mi się "podobał" niż też dobra, ale jakoś bardzo poetycko udziwniona***** kreacja Mikkelsena. Z kolei jako marvelowski Odyn się kompletnie marnuje.
Muzykę, cholera, ten film też ma dobrą.
Wspominanie w tym wpisie o kolejnym filmie jest nieco naciągane, ponieważ jeszcze nie miał swojej premiery, ale po obejrzeniu trailera uznałam, że zasługuje, aby się tu pojawić. Mam na myśli Northmen: A Viking Saga. Och, co to będzie za film! Już się nie mogę doczekać, aby zobaczyć tę historię. Na pewno będzie o wielkim poświęceniu, odważnych wojownikach, krwawych bitwach, a może nawet o gorącej miłości. I ten patos, który miejscami wylewa się z kadrów trailera! Dobra, żarty na bok. Nie osądza się filmu po trailerze. Mam jednak nadzieję, że film spełni nadzieje, które mimo wszystko w nim pokładam i okaże się warty obejrzenia.
Film na pewno nie będzie pozbawiony odrobiny dramatyzmu i ładnych widoków.
Jednak, pomimo mojego tutaj zrzędzenia, nie jestem jakąś historyczną purystką czy nikim w tym stylu. Nie wymagam żeby wszystko było zgodne z "prawdą historyczną". A zwłaszcza nie wszystkie filmy. Od tego mamy podręczniki i filmy dokumentalne. Jednak czasami można zastanowić się czego produkcje filmowe mogą lub nie mogą nas nauczyć. I nie chodzi mi tym razem o dobrze znaną prawdę, że młot bojowy bije wszystko.
Do następnego razu ;)
_____________
* Ha, ha, "premierę". Pilot wyciekł już chyba dwa miesiące temu. Ciekawe jak bardzo "niekontrolowany" przez stację był to wyciek.
** Jakby ktoś zastanawiał w którym, uprzejmie donoszę, że w 01x07.
*** Chociaż to właśnie do Wikingów pałam największą miłością.
**** Przynajmniej te, które widziałam. Nie wiem jak to stwierdzenie ma się chociażby do animacji Thor ratuje przyjaciół, ale podejrzewam, że nijak.
***** Wiem, że wynika to raczej z wizji Bryana Fullera niż z gry Mikkelsena, but still.