Hej ;)
Długo zastanawiałam się nad tematem dzisiejszej notki. Prawdopodobnie dlatego, że miałam właściwie cały dzień wolny i dopadło mnie cudowne rozleniwienie i ogólne wyłączenie ośrodków myślowych. Cud, że nie zapomniałam o oddychaniu. Aż nagle spłynęło na mnie olśnienie. Zamierzam dziś trochę pomarudzić na Supernatural, bo dawno nie było wpisu marudnego.
Nie wiem dokładnie co sprawiło, że zaczęłam oglądać ten serial. Na początku byłam mocno sceptyczna, lecz nagle okazało się, że obejrzałam osiem sezonów w dwa tygodnie i wciągnęło mnie do dzikich i niebezpiecznych otchłani fandomu. Jest to ewenement - nic innego nie zmusiło mnie do poświęcenia sobie takiej ilości czasu.
10 sezonów i mam jeszcze takie dziwne wrażenie, że to jeszcze nie koniec...
Jest jednak rzecz, której nie mogę Supernatural wybaczyć. Przez ten serial nie jestem w stanie normalnie spojrzeć na niektóre produkcje, które same w sobie nie zrobiły mi właściwie nic złego. Chociażby taki Constantine. W ostatnim odcinku [spoiler] John udaje się na cmentarz, by wykraść ciała ludzi, których duchy dręczą okolicznych mieszkańców, po czym posypuje je solą i spala [/spoiler]. Nie udało mi się powstrzymać i od razu stwierdziłam Hej, Winchesterowie robią tak samo. Są nawet oszczędniejsi i bardziej praktyczni w swoim postępowaniu, bo oni nie potrzebują do podobnych egzorcyzmów żadnych zaklęć, a Constantine aż dwóch.
Przyjemne ognisko w lesie, przy którym można ogrzać zmarznięte dłonie.
Innym przykładem może tu być Sleepy Hollow, które z całą swoją walką o powstrzymanie Apokalipsy tak mi pachnie Supernatural, że to aż straszne. Jednak w momencie, gdy siostry Mills [spoiler] dostały od ducha swojej matki jej dziennik z zaklęciami i sposobami walki z demonami [/spoiler], nie wytrzymałam i roześmiałam się. Rodzeństwo, które podąża za wskazówkami rodzica? Ha, ha, z czym to się może kojarzyć, no z czym? Dad's journal, anyone?
Ciekawe czy w dzienniku ze "Sleepy Hollow" też znajdą się rysunki i zdjęcia.
Z kolei teraz pora na serial, na który dzięki Supernatural już nigdy nie spojrzę poważnie. Mam na myśli Chirurgów. Wszystkiemu winien odcinek Changing Channels, w którym Chirurdzy zostali okrutnie sparodiowani. Niestety była to parodia na tyle skuteczna, że teraz za każdym razem, gdy widzę gdzieś kadr z tego serialu, mam na twarzy szeroki, niepohamowany uśmiech. A na Patricka Dempsey'a to chyba już do końca życia mówić będę Doktor Sexy.
Dziękuję, "Supernatural".
Podobnie rzecz ma się z wszelkimi CSI. Tutaj też winę ponosi Changing Channels*, które nie zostawiło suchej nitki na serialach kryminalnych. Nie umiem teraz myśleć o serialach z serii CSI bez automatycznego przypomnienia sobie tego, co na ich temat powiedziało Supernatural. A na widok policjantów/detektywów noszących ciemne okulary bez względu na porę dnia dostaję dzikiego ataku niepowstrzymanego śmiechu.
To był tylko jeden odcinek, a wyrządził tyle szkód.
Z resztą nie ma co się martwić - "klasyce" też się oberwało. W pewnym momencie "odtopiony" zostaje Titanic, bo Balthazar - jeden z moich ulubionych aniołów - nie lubił filmu, a zwłaszcza nagranej do niego piosenki My Heart Will Go On. Niby nic, a jednak nie umiem już oglądać Titanica bez jakiegoś takiego wrednego uśmieszku błąkającego się mi po ustach. A sama piosenka też stała się dla mnie nieprzyzwoicie śmieszna. Sprawia to niemałe kłopoty - spróbujcie kiedyś wytłumaczyć Mamie, że śmiejecie się do radia, bo kiedyś anioł odtopił Titanica.
Zaiste, świetny powód, żeby odtapiać statek.
Tak to wygląda, drodzy Czytelnicy. Najgorsze jednak jest to, że wiem, że to z pewnością jeszcze nie koniec. Jedynym gwarantem tego, że Supernatural nie zmieniałoby mojego spojrzenia na niektóre rzeczy (zwłaszcza te popkulturowe), byłoby zakończenie całego serialu. Obawiam się jednak, że czeka nas jeszcze co najmniej jeden sezon. Kury znoszącej złote jaja nie zarzyna się tylko dlatego, że znudziła się już trochę swoim życiem.
Do następnego razu ;)
______________________________
* Tak w ogóle to jest to chyba jeden z najlepszych odcinków tego serialu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz