środa, 17 grudnia 2014

Finally we can arrest him, czyli o co tyle szumu z tym Rozpruwaczem?

Hej ;)

Drodzy Czytelnicy, skończyła się właśnie pewna era. Świat już nigdy nie będzie taki sam, albowiem dziś w końcu została rozwikłana jedna z największych zagadek kryminalnych świata.

Dzisiaj internety obiegła szokująca wiadomość, że w końcu - po 126 latach - znamy prawdziwą toższamość Kuby Rozpruwacza. Niesamowitego wyczynu dokonała doktor Jari Louhelainen z Liverpolu, dzięki której wiemy nareszcie, że Jack the Ripper w rzeczywistości nazywał się Aaron Kosminski i był polskim imigrantem. Jest to kolejny wkład Polaków w historię świata!

W końcu możemy go aresztować.

Poważniejąc jednak troszeczkę, uważam, że odkrycie tego kim był zabójca z Whitechapel teoretycznie zamyka popkulturze możliwość pewnego rodzaju zabawy. Spekulacje na temat tożsamości Kuby Rozpruwacza były (są?) jednym z bardziej popularnych motywów we wszelkiego rodzaju produkcjach (niekoniecznie) kryminalnych, które działy się w niedalekiej przeszłości. Co więcej - śledzenie wszystkich teorii dawało mnie samej dużo subiektywnej przyjemności, więc jeśli teraz zostanie to ukrócone, zapłaczę gorzko a cicho w swym kąciku internetów.

Tumblr nie pozostał obojętny na ujawnione rewelacje.

Jednak, skoro już i tak zahaczyliśmy dość mocno o ten temat, postanowiłam, że dziś podzielę się z Wami subiektywnym spisem produkcji, które według mnie najciekawiej przedstawiają kwestię Kuby Rozpruwacza.

Zacznijmy zatem od samego dołu tabeli:

Numer cztery, czyli tuż poza podium
Doctor Who - Ten serial wprawdzie nie podaje nam odpowiedzi na pytanie, kim był Jack the Ripper, jednakże mówi w jaki sposób został powstrzymany. A mianowicie wpadł w ręce Lady Vastrze, co - zważywszy na fakt, że nie jest ona człowiekiem - zdaje się być nieco ironiczne. Niestety wciąż nie wpływa na mój odbiór postaci jaszczurzycy-detektywa, która mnie wybitnie irytuje, jednak jest to jedynie niezwiązana uwaga na marginesie.

Nie-ludzki poskromiciel nieludzkiego mordercy.

Numer trzy, czyli last but not least
Ripper Street - Kolejna produkcja, która nie odkrywa tożsamości Kuby Rozpruwacza. Jednakże w tym przypadku jest to uzasadnione, ponieważ ta nierozwiązana zagadka ciąży nad bohaterami, a nawet nad samym serialem, któremu w polskim przekładzie dodano podtytuł Tajemnica Kuby Rozpruwacza, chociaż większego sensu w tym nie ma. Niemniej jednak, pozostający na wolności Jack wciąż gdzieś krąży wokół posterunku policji z Whitechapel i chociaż go fizycznie nie ma, w jakiś sposób i tak ciągle jest.

Nikt nie lubi odkrywać u siebie potencjalnej ofiary mordercy, o którym usilnie stara się zapomnieć.

Numer dwa, czyli prawie się udało
From Hell (Z piekła rodem) - Film z 2001 roku, dzięki któremu dowiadujemy się, że za Kubą Rozpruwaczem w rzeczywistości stali Masoni. Nie wiem dlaczego, ale bardzo popularne w pewnym okresie przekonanie, że wszelkiemu złu na świecie winna jest właśnie masoneria, zawsze wydawało mi się niesamowicie zabawne. W każdym razie, bardzo spodobała mi się wizja, w której ostatniej ofierze jednak udaje się uciec* i żyje sobie gdzieś we wsi angielskiej, wsi wesołej. No i głównego bohatera w tym filmie gra Johnny Depp, co zawsze jest atutem.

Uwaga! Zły Mason!

Numer jeden, czyli najlepszy z najlepszych
Kuroshitsuji - Mój osobisty faworyt. Japońskie anime**, które dowodzi, że Jack the Ripper nie był jedną osobą a dwoma, przy czym jedna z nich nie jest nawet człowiekiem. Tak, troszkę to skomplikowane, wiem, ale musicie przyznać - przekonanie o tym, że po dziewiętnastowiecznym Londynie grasował niespełna rozumu japoński bóg śmierci (jap. shinigami), współpracujący z nieszczęśliwą lekarką, jest niezwykle barwne, ale i urocze. W każdym razie mnie chwyciło za serce.

Poznajcie połowę Kuby Rozpruwacza.

Wiem, że popkultura wysnuła jeszcze całkiem sporo innych teorii, bardziej lub mniej trafnych. Jednakże żadna z nich nie wydała mi się na tyle godna uwagi, żeby wpisywać ją do tej listy. Kto wie - może kiedyś, nawet pomimo dzisiejszego odkrycia - powstaną jeszcze inne, równie ciekawe koncepcje? Mam na to wielką nadzieję.

Do następnego razu ;)

___________________________________________

* Oczywiście kosztem innej, ale kto by tam się czepiał takich szczegółów.
** Ale w sumie także i manga, na której animacja się opiera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz