Hej ;)
Jako że wszyscy mówią/piszą/dyskutują (niepotrzebne skreślić) o ostatniej części Hobbita, postanowiłam, że też coś-niecoś napiszę. Potem jednak przypomniałam sobie, że już popełniłam (pseudo)recenzję, więc postanowienie poszło się ... bawić. Jednak uznałam, że Śródziemia właściwie nigdy dość, bo - cokolwiek by o tych filmach nie mówić - jest samo w sobie niesamowite.
Dlatego dzisiaj przebiegniemy się szybciutko po najpiękniejszych piosenkach, jakie pojawiły się w filmach o Śródziemiu i - czego jestem pewna - jeszcze na długo (o ile nie na zawsze) zostaną w moim subiektywnym sercu. Kolejność, w której je zamieściłam jest przypadkowa i nie powinna sugerować zupełnie niczego.
Gollum's Song
Przez długi czas nie zdawałam sobie prawy z istnienia tej piosenki. Dopiero gdy niedawno przesłuchałam w pełni i świadomie cały soundtrack Władcy Pierścieni, zwróciłam na nią uwagę i... przepadłam. Okazała się tak niesamowicie hipnotyzująca, że przez jakiś czas słuchałam jej po kilka(naście) razy na dzień, a zdarzały się takie dni, że zasypiałam, zapętliwszy ją sobie wcześniej na playliście. O czymś to świadczy.
Ta piosenka najlepiej brzmi wieczorem lub nocą.
Misty Mountains
Może wyjdę na dziwaka, ale uważam, że tę piosenkę lepiej wykonują aktorzy grający krasnoludy z Richardem Armitage na czele niż Neil Finn. Nie oznacza to jednak, że wersja piosenkarza mi się nie podoba. Niemniej jednak jest to utwór, w którym brzmi krasnoludzia tęsknota za utraconym domem i skarbem, więc w wykonaniu jednego Finna, który nie musiał niemal stać się na jakiś czas krasnoludem czegoś jednak brakuje.
Jestem w stanie uwierzyć, że śpiewa to grupa krasnoludów.
Last Goodbye
Piękna piosenka, której chyba jedynym celem było uświadomienie fanom, że to już koniec ich przygody ze Śródziemiem. Cios był podwójnie bolesny, zważywszy na fakt, że utwór niesamowicie wpada w ucho i po wyjściu z kina nuci się go jeszcze przez następne dwa dni, cały czas pogłębiając swoją depresję. W skrócie - piosenka dla fanów-masochistów. Co (niestety) wale nie odbiera jej piękna i uroku. (A oficjalny teledysk dobija jeszcze bardziej... No tak się po prostu nie robi!)
Już można zacząć ciężko wzdychać.
I See Fire
Według mnie najlepsza piosenka ze wszystkich, które towarzyszyły napisom końcowym w trylogii Hobbit. Słucha się jej najlepiej, najmocniej oddaje klimat filmu... no i śpiewa ją Ed Sheeran, do którego mam osobistą słabość. Co interesujące, do tych wniosków (oprócz, oczywiście, ostatniego) doszłam stosunkowo niedawno, gdy nagle uświadomiłam sobie, że nie podzielam powszechnego mniemania, że Misty Mountains była najlepszym, co się Hobbitowi mogło przytrafić. Zaskoczona sama sobą jestem właściwie do teraz.
Przez ostatnie minuty filmu czuję narastające oczekiwanie na tę piosenkę.
Edge of the Night
Piosenka nad piosenkami, perła wśród wszystkich utworów napisanych do filmów o Śródziemiu. Serio, nie ma chyba nic w tych soundtrackach, które wywoływałyby u mnie większe ciarki. Jest to moja ulubiona piosenka z Władcy i bywają dni, kiedy jestem w stanie słuchać jej w kółko. Mogłabym jeszcze się nad nią podobnie zachwycać długo, ale chyba nie ma w tym większego sensu. Przejdźmy więc już do słuchania.
Klikamy strzałkę i zamykamy oczy.
Oczywiście cały soundtrack do Władcy Pierścieni oraz Hobbita jest niesamowity i stanowi jedno z większych osiągnięć muzyki filmowej. Jednak uznałam, że gdybym miała skupiać się na pojedynczych utworach nieśpiewanych, notka stałaby się nieprzyzwoicie długa. A tak zebrałam w jednym miejscu najpiękniejsze piosenki, które dało nam Śródziemie.
Do następnego razu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz