Hej ;)
Notkę zacznę od cytatu ze strony Mirror, albowiem jest to informacja radosna:
Sherlock star Andrew Scott, who plays the TV detective’s nemesis Moriarty, is set to appear in the new James Bond movie as a villain.
Wprawdzie jest to wiadomość w obcym języku, ale wierzę w Waszą zdolność lingwistyczną, drodzy Czytacze
Dlaczego cieszy mnie angaż Scotta? Z prostego powodu. Andrew Scott jest aktorem niesamowitym, potrafiącym wyciągnąć z postaci wszystko co najlepsze a nawet jeszcze więcej. Hej, ludzie, przecież to jest Jim Moriarty z Sherlocka BBC! Więcej chyba mówić nie trzeba.
Jest to postać, którą najpierw się nienawidzi a potem za nią płacze, gdy w końcu znika.
Z resztą nie tylko w Sherlocku grał i to grał bardzo dobrze. Wystarczy przypomnieć sobie jego rolę w The Hour* czy kreację w The Town. Nie wiem dlaczego aktor nie przebił się wcześniej i trzeba było aż hitu BBC, żeby ludzie go zauważyli. Jest to trochę niesprawiedliwe, ponieważ jeśli ktoś ma taki talent jak Scott powinien być doceniany. A długo nawet się o nim nie wiedziało.
Taki ten Andrew roztańczony.
W każdym razie wiem jedno - na pewno zobaczę Bonda, w którym głównym łobuzem będzie Andrew Scott. Nie może być to zły film. I mówi to osoba, która nie jest największą fanką przygód agenta 007 i nawet nie widziała wszystkich jego odsłon. O czymś to świadczy.
Do następnego razu ;)
____________________________________
* Za tym serialem wciąż jestem w głębokiej żałobie. BBC skrzywdziło mnie, kończąc go!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz