Hej ;)
Dzisiejsza notka zacznie się od cytatu. Na stronie hatak.pl można było dziś przeczytać co następuje:
Według Macieja Maciejowskiego z zarządu TVN Polacy kochają "tradycyjną telewizję" oraz polskie produkcje, którymi można rywalizować o widza. Twierdzi, że filmowa i serialowa oferta z zagranicy, jaką zaproponuje Netflix, skierowana będzie tylko do wąskiego grona odbiorców. Podobnie w temacie wypowiada się Sabina Lipska związana z Grupą Onet.pl. Uważa ona, że wejście na polski rynek będzie trudne ze względu na brak dostępu do lokalnego contentu.
Całe zamieszanie spowodowane jest ciągłymi spekulacjami na temat planowanego, lecz wciąż niepotwierdzonego wejścia na rynek polski platformy Netflix. No cóż, skoro wszyscy się wypowiadają, postanowiłam, że też wtrącę swoje trzy grosze.
Dziękujemy stronie h'amerykańskiej za wypowiedź.
Grosz pierwszy: Oczywiście, że Polacy kochają "tradycyjną" telewizję! Pokazują to przecież wszystkie badania rynku. Statystyczny Polak uwielbia wszystkie Trudne Sprawy, Dlaczego Ja?, Szpitale, Szkoły i Rolnik Szuka Żony. Dlaczego? Bo w "tradycyjnej" telewizji nie ma nic innego. Wszystkie te programy są emitowane akurat w tzw. "porze obiadowej", kiedy telewizor włącza się do robienia obiadu, aby coś grało w tle. Ale o tym spece od badań rynkowych już nie pamiętają, ciesząc się, że kolejny para-dokument zanotował tak wysoką oglądalność. A skoro Polacy oglądają to znaczy, że kochają. Proste.
Wszyscy kochamy telewizję.
Grosz drugi: Oczywiście, że seriale zagraniczne, zwłaszcza h'amerykańskie, ogląda tylko wąskie grono odbiorców! Pokazują to jasno współczynniki oglądalności tych produkcji zza Wielkiej Kałuży, które doczekały się emisji w ogólnodostępnej telewizji w Polsce. Chociażby niesławny przykład z serialem Homeland*, który emitowała TVP. Co się okazało? Inwestycja się nie zwróciła, bo nikt nie oglądał. Na tej podstawie spece doszli do wniosku, że nikogo takiego typu produkcje nie interesują - inaczej by oglądali. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że a)TVP w ogóle nie reklamowała serialu, b)emitowała go o jakiejś niemożliwej porze, w dodatku c)w poniedziałek. Poza tym Homeland w h'Ameryce był już emitowany jakiś czas i wszyscy, którzy chcieli mieli wystarczająco dużo czasu, żeby dostać się do niego innymi drogami. Ale przecież nie oglądali, gdy TVP im to zapewniła, czyli nie buli zainteresowani, ergo wolą produkcje Polskie. Wniosek tak banalny, że aż boli.
Poprosiłam Gadreela o komentarz, lecz uzyskałam od niego tylko takie spojrzenie.
Grosz trzeci: Oczywiście, że wejście platformy Netflix na polski rynek będzie trudne. Będzie tak trudne jak ustalenie odpowiedniego abonamentu. Już widzę te zapłakane oczy speców Netflixu, którzy będą musieli łamać głowy nad odpowiednim przelicznikiem dolar-złoty. Biedni ci spece. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jeśli utrzyma się poziom opłat podobny jak w h'Ameryce, czyli mniej więcej 25-30 zł za miesiąc, będą w stanie konkurować z abonamentami polskimi. Z doświadczenia wiem, że wiele osób jest gotowych zapłacić za jakąś dobrą usługę o ile ktoś zechce im ją dostarczyć. A że platforma Netflix weszłaby w praktycznie niezajętą niszę**, uważam, że znalazłoby się całkiem sporo odbiorców, którzy staliby się jej subskrybentami. Ale nie jestem przecież ekspertem w tej dziedzinie, więc pewnie moje wnioski mają gdzieś jakąś poważną lukę.
Dr Chillton też jest dzisiaj wybitnie milczący.
Tak wyglądają moje trzy grosze. Są troszkę sarkastyczne, odrobinę sfrustrowane, ale każdy z osobna mówiący prosto z serca. Wiem, że poruszana przeze mnie dziś kwestia została już przedyskutowana z każdej możliwej strony i moje słowa są już pewnie potwornie wtórne. Jednak uznałam, że takie rewelacje nie mogą przechodzić bez echa, więc i u mnie powinno się coś znaleźć. I oto jest.
Do następnego razu ;)
____________________________________
* Tego, co TVP zrobiła z Sherlockiem nie skomentuję, bo wciąż szukam odpowiednich niecenzuralnych słów.
** Serio, czy kanały VoD polskich stacji mają coś konkretnego i wartościowego do zaoferowania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz