niedziela, 5 października 2014

Na południe od Dunaju wciąż gra muzyka

Hej ;)

Znowu nastała niedziela, a ja znowu zamierzam podzielić się moimi przemyśleniami pseudo-muzycznymi. I jak ostatnio pisałam o soundtrackach tak dziś skupię się na nieco innym obszarze muzycznym, a mianowicie muzyce folkowej Bułgarii. Dlaczego? Powody są właściwie dwa: po pierwsze już od jakiegoś czasu nosiłam się z takim zamiarem, a poza tym byłam parę dni temu na koncercie pewnego bułgarskiego zespołu, który właśnie sprowokował mnie do takich refleksji.

Muszę się przyznać, że mam niewielki problem z Bułgarską muzyką folkową. Bo z jednej strony jest ona tak inna od naszej (ale odkrycie...) i tak cudownie egzotyczna przy całej swojej europejskości, że każdy kontakt z nią jest interesującym przeżyciem. Z drugiej strony jednak jest kaval i metrum asymetryczne.

Tak wygląda kaval. Niestety nie udało mi się znaleźć zdjęcia metrum asymetrycznego.

Kaval jest tradycyjnym instrumentem bułgarskim i żadna grupa muzyczna z Bułgarii nie ma prawa nazywać się grupą folkową jeśli nie ma chociaż jednego muzyka, będącego w stanie na nim grać. Jest to coś pomiędzy pasterską fujarką a fletem prostym, z reguły drewniane i składające się z trzech części. I - od razu zaznaczam, że jest to moje subiektywne zdanie - wydaje przeraźliwe dźwięki. Oczywiście da się z niego wykrzesać piękne* melodie, jednak, niestety, bułgarscy muzycy z reguły wykorzystują go do nieco innych "kawałków". Dla nich pewnie brzmi to cudownie, dla mnie... troszkę mniej.

Jeden z niewielu artystów, którzy - wg mnie - potrafią ładnie zagrać na kavale. Tytuł "Нещо прекрасно" oznacza w wolnym tłumaczeniu "Coś pięknego". Trudno się nie zgodzić.

Za to ogólnobałkańskie metrum asymetryczne to już w ogóle szaleństwo. Melodia załamuje się w dziwnych miejscach, niektóre takty trwają dłużej niż powinny, a niektóre instrumenty pojawiają się w nieodpowiednich miejscach utworu i brzmią tak, jakby wcale tam nie pasowały. Powoduje to, że czasami mam wrażenie, że nie słucham dopracowanej melodii tylko chaotycznego grania kilku muzyków, którzy dopiero docierają się nawzajem. Lecz - ponownie - to tylko moje subiektywne odczucie. Znam kilkanaście osób, którym to zupełnie nie przeszkadza, co więcej, nawet dość się podoba, więc najwyraźniej to głównie kwestia gustu.

Kaval i gajda (nie, to nie są dudy) w "Източна балада" czyli we "Wschodniej balladzie".

No, ale żeby nie było, że tylko narzekam, muszę przyznać, że - mimo wszystko - lubię od czasu do czasu posłuchać bułgarskiej muzyki folkowej. Ma w sobie coś... urzekającego. I wciąż jest dosyć popularna w Bułgarii, dzięki czemu co roku powstają nowe kompozycje, bardziej lub mniej nowoczesne, które mocno nawiązują do ludowych motywów. I nawet jeśli to oznacza, że będę musiała przebić się przez kilkadziesiąt chaotycznych utworów na kaval, jestem w stanie to zrobić, by odkryć chociaż jedną perłę.

Nie ma kavala i gra w BBC. Czego chcieć więcej?

Jeśli jednak ktoś uważa, że kaval albo metrum arytmiczne wcale mu nie przeszkadza, tym lepiej. Im więcej ludzi zacznie interesować się rzeczami związanymi z Bułgarią tym więcej cudownych rzeczy zostanie odkrytych. A z takich spraw należy się tylko cieszyć.

Do następnego razu ;)

_____________________

* Piękne jest pojęciem bardzo subiektywnym, więc w tym przypadku mówimy o "moim" odczuciu piękna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz